W Niemczech przez kilka lat ligową rywalizację napędzała walka duetu Pep Guardiola - Jürgen Klopp. Ci dwaj panowie spotkali się jeszcze później w lidze angielskiej i na osiem kolejnych sezonów wyznaczyli nowe standardy w kosmicznej rywalizacji piłkarskiej. Czy w Polsce czeka nas podobny efekt za sprawą pojedynku Thomasberg - Frederiksen? Obaj panowie znają się świetnie z czasów ligi duńskiej, grali bowiem przeciwko sobie kilkanaście razy. W dodatku mówimy tu o Pogoni i Lechu - dwóch ambitnych drużynach, których celem jest być w czołówce ligi.
Ktoś powie, że pomyliliśmy odwagę z odważnikiem i będzie pewnie miał swoje racje. Ale przyznacie sami, że rzadko w naszej polskiej Ekstraklasie zdarza się przeniesienie rywalizacji zagranicznych szkoleniowców. I to nie w postaci jakiegoś jednego meczu sprzed dwudziestu lat. Obaj panowie mają za sobą liczne boje i pod kątem meczów przeciwko innym trenerom, plasują się w ścisłej czołówce trenerów, z którymi mierzyli się najczęściej.
Dlatego być może jesteśmy świadkami przedłużenia konfrontacji między dwoma duńskimi trenerami. Niels Frederiksen (Lech Poznań) i Thomas Thomasberg (Pogoń Szczecin) przeniosą swoją rywalizację z kraju klocków Lego na polskie boiska, gdzie każdy z nich będzie dążył do potwierdzenia swojej wyższości.
Profilowo są jak ogień i woda
Co czyni ten pojedynek z pewnością ciekawszym to fakt, że obaj trenerzy preferują trochę odmienne filozofie gry.
Frederiksen równa się intensywność
Opiekun poznaniaków słynie z narzucania wysokiej intensywności gry. Wiele osób związanych z klubem z Wielkopolski mocno podkreślało, jak wiele w tym aspekcie zmienił Duńczyk w stosunku do poprzedników. U niego nie ma odpuszczania, trener buduje również zespół po kątem mentalnym. Bardzo się przy tym liczy ze zdaniem sztabu, uwielbia burze mózgów, o czym opowiadał kiedyś rzecznik prasowy Lecha Poznań.
Frederiksen: Widziałem statystyki intensywności gry Lecha z poprzedniego sezonu i nie byłem z tego zadowolony. Musimy pracować tak, żeby ta intensywność gry, biegi, sprinty, były lepsze, bo taki futbol chcę grać. Widzę natomiast jakość piłkarską po tej drużynie.
— Damian Smyk (@D_Smyk) June 10, 2024
Ta intensywność przejawia się choćby w tym, że jego drużyny mają grać futbol ładny dla oka, ofensywny i grę do końcowego gwizdka. W tym sezonie dla przykładu nikt nie biega więcej od Lecha. Ten były dyrektor banku nie pozostawia niczego przypadkowi, pragnie mieć nad praktycznie wszystkim kontrolę. Co jeszcze podkreślano przy jego zatrudnieniu, to jego doskonałe przygotowanie oraz zaplanowanie każdej sesji treningowej. Na dokładkę, ma świetne oko do młodzieży – wielu zawodników z czasów duńskich poszło w świat dalej po pracy z nim.
Do Szczecina zawitał pragmatyk
Natomiast aktualny opiekun „Portowców” uchodzi w swoim środowisku za pragmatyka, który świetnie potrafi dostosować się do taktyki przeciwnika. Choć jak sam zauważył w rozmowie z Przemysławem Langierem, pragmatyzm, który wielu ludzi łączy z boiskową nudą, nie musi oznaczać totalnej defensywy. – Pragmatyzm to zdolność do skutecznego zaadaptowania się do sytuacji, bez względu, czy jest dobra, czy zła. W praktyce działa to tak, że umiesz porzucić określony styl gry dla realizacji tymczasowego celu.
Nie boi się być elastycznym, co pokazywał chociażby w swoim ostatnim klubie. Jego ulubioną formacją jest 4-4-2 (i stosowana z powodzeniem), ale nie boi się sięgnąć po 4-3-3 czy 4-4-1-1 a nawet po ustawienia z trójką obrońców. W ramach swej taktycznej giętkości potrafił wyciskać z piłkarzy co najlepsze, aby osiągać jak najlepsze rezultaty. Zespoły pod jego wodzą mają grać wysokim pressingiem i być bardzo dobrze zorganizowane w obronie.
Zwolniony mimo kapitalnego startu sezonu
Co ciekawe, jego filozofia gry przyczyniła się do zwolnienia z Midtjylland. W tym sezonie nie przegrał ani jednego meczu, a ostatnie sześć jeszcze wygrał. Odchodząc miał średnią punktową na poziomie 1,91. Skąd zatem zwolnienie? Otóż mimo kapitalnych rezultatów, klub oczekiwał atrakcyjniejszej gry jego drużyny. Zdaniem decydentów, pozycja zespołu nie zmierzałaby w dobrym kierunku w dłuższym okresie czasu.
Thomas Thomasberg ma zostać nowym trenerem Pogoni Szczecin ✅
Z Midtjylland został zwolniony po… 18 meczach bez porażki 🤯
🗣️ @UEFAComPiotrK: „Duński dziennikarz określił, że to zwolnienie to była bomba. Absolutnie nikt się tego nie spodziewał”. pic.twitter.com/RyBqDWTnle
— Kanał Sportowy (@Sportowy_Kanal) September 29, 2025
W pojedynku Frederiksen – Thomasberg lepszy dotąd trener Lecha
Dotychczas Niels Frederiksen i Thomas Thomasberg mierzyli się ze sobą trzynastokrotnie. W duńskiej lidze jest o to łatwiej, tam większość trenerów zna się jak łyse konie, bo i drużyn jest mniej. Początki ich pojedynków sięgają sezonu 2012/2013 na poziomie 1. division (polska 1. Liga), gdy Thomasberg prowadził FC Fredericię, a Frederiksen stał na czele Lyngby BK.
Przez długi czas było to ich jedyne spotkanie. Pełnowymiarowa batalia obu szkoleniowców zaczęła się od sezonu 2019/2020 w duńskiej Ekstraklasie. Były to pojedynki między Randers FC Thomasberga a Brøndby IF Frederiksena. Jak na razie ciut lepszy był Frederiksen. Zwycięsko z takich starć wychodził aż pięć razy, cztery razy dzielił się punktami i tyle samo uznawał wyższość swojego krajana.
Więcej mistrzostw na koncie ma Frederiksen, ale Thomasberg ma w kolekcji Puchar Danii oraz awans do duńskiej Superligi
Jeśli zaś chodzi o osiągnięcia trenerskie, to na tym polu można chyba uznać remis. Co prawda to Frederiksen zdobył dwa tytuły mistrzowskie (jeden w Danii Bröndby IF, a drugi w Polsce z Lechem), ale za to Thomasberg do swojej gablotki oprócz tytułu mistrza Danii z Midtjylland dorzucił jeszcze Puchar Danii z Randers FC oraz awans do Superligaen z Hobro IK.
Na boisku walka, lecz poza nim szacunek
Chodź rywalizację ujrzymy z pewnością na boisku, to personalnie obaj trenerzy mają dla siebie sporo szacunku. W obszernym wywiadzie dla Tipsbladet, prezes Pogoni Szczecin, Tan Kesler, opowiadając o procesie wyboru trenera Thomasberga potwierdził, iż rozmawiał również z trenerem Lecha Poznań. Ten powiedział kilka ciepłych słów na jego temat co utwierdziło działaczy w wyborze Duńczyka na stanowisko szkoleniowca szczecinian. Zresztą i sam zainteresowany nie omieszkał się o tym przypomnieć na konferencji przedmeczowej z „Kolejorzem”.
Pamiętam swoją deklarację, że nie przegram tego meczu. Rozmawiałem z nim przed podpisaniem umowy, pomógł mi i umówiliśmy się na ten mecz ligowy. Powalczymy o zwycięstwo. Nie będzie to jednak konfrontacja. Szanujemy się nawzajem. To mój dobry kolega, którego chcę pokonać.Trener Thomas Thomasberg przed meczem z Lechem Poznań
Także i trener Frederiksen mówił o szacunku do swojego kolegi po fachu.
Thomas jest osobą, która jest więcej niż mile widziana tutaj w Polsce, także przeze mnie. Znam go bardzo dobrze od wielu lat, mierzyliśmy się ze sobą wiele razy. Oceniłbym naszą relację jako dobrą, ale także profesjonalną, obaj szanujemy swoją pracę, którą wykonujemy w swoich zespołach […] Na pewno jest to dla mnie interesująca okazja, żeby się spotkać z nim i cieszę się na nią.Trener Niels Frederiksen przed meczem z Pogonią
Kto zapoczątkuje zwycięską ścieżkę na ziemi polskiej – Frederiksen, czy Thomasberg?
19 października Niels Frederiksen i Thomas Thomasberg po raz pierwszy zmierzą się ze sobą na polskiej ziemi, odpowiednio jako trener Lecha Poznań oraz Pogoni Szczecin. Co dodaje smaczku to fakt, że kibicowsko oba kluby to odwieczni rywale. Czyżby to był początek długoletniej, znakomitej rywalizacji, która zdefiniuje na kilka następnych lat naszą rodzimą ligę?
Przy czym pamiętajmy: to raczej polski odpowiednik pojedynków Guardioli z Kloppem, a nie kopia. Do piłkarskich i taktycznych bojów Hiszpana z Niemcem, mimo rozwoju polskiej ligi, jeszcze dłuuuuuga droga.
Więcej o Ekstraklasie przeczytasz TUTAJ: